Limity przyjęć na stomatologię
Temat nieustannie wzbudzający zainteresowanie z domieszką sensacji. Wiąże się bowiem bezpośrednio z zagadnieniem bezpieczeństwa rynku stomatologicznego. I o ile środowisko lekarskie opowiada się wyraźnie za intensyfikacją kształcenia na kierunkach lekarskich, o tyle środowisko stomatologiczne jest w większości za niezwiększaniem limitow przyjęć na studia stomatologiczne. Napisałem ”w większości”, gdyż pojawiają się coraz częściej opinie o braku rąk do pracy w stomatologii i barierze rozwoju przychodni stomatologicznych z tego właśnie powodu.
Minister Zdrowia przedłożył do konsultacji publicznych projekt corocznego rozporządzenia określającego limity przyjęć na kierunki lekarskie. Poniżej zestawienie limitów przyjęć na stomatologię w latach 2017-2022 (bez roku akademickiego 2021/22).
Wyuczony nawyk kazał mi swego czasu zajrzeć do przepisu ustawy, na podstawie którego MZ te limity określa. Od razu uwagę moją przykuł tekst instrukcji owego upoważnienia ustawowego. Teraz jest to ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce.
Art. 444. [Limity przyjęć na studia]
1. […]
2. Minister właściwy do spraw zdrowia w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw szkolnictwa wyższego i nauki określi, w drodze rozporządzenia, limit przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym w poszczególnych uczelniach, uwzględniając możliwości dydaktyczne uczelni oraz zapotrzebowanie na absolwentów tych studiów.
”Możliwości dydaktyczne uczelni” (choć to temat-rzeka) są jakoś policzalne. A co z ”zapotrzebowaniem na absolwentów”? Toć próchnica szaleje, do publicznego ortodonty dostać się nijak… Otóż nie- tak tego nie można liczyć. W latach, kiedy mialem jakikolwiek wpływ na kształt opinii wydawanych do kolejnych wersji tego rozporządzenia postulowałem zawarcie w uzasadnieniu stanowisk NRL stwierdzenia-przestrogi…
…aby „zapotrzebowania” nie rozumieć jako rozmiaru wyzwania walki z próchnicą czy wadami zgryzu, a jako realną możliwość założenia przez absolwenta stomatologii stabilnej praktyki lub otrzymania dobrze płatnej pracy.
I w tym sensie, podawane przez prasę medyczną informacje, że na tej czy innej uczelni mamy 50 kandydatów na 1 miejsce na stomatologii nic w tym obrazie nie zmieniają. Społeczeństwo nasze jest może bardziej zmotywowane do leczenia, ale bynajmniej nie bardziej zamożne. A na publiczną opieke stomatologiczną władze wydają coraz mniejszy procent budżetu NFZ.