Krajobraz po Zjeździe

wpis wprowadzający

projekt Ordynacja wyborcza

projekt Kodeks Etyki Lekarskiej

16 Krajowy Zjazd Lekarzy jest już zamkniętą kartą. Media (nawet medyczne) nie rozpisywały się zanadto o jego przebiegu i efektach, Prezes NRL w liście do Delegatów (24 maja) nie wyszedł poza utarte , nieco górnolotne formułki oznajmujące sukces Zjazdu i doceniające zaangażowanie Delegatów.

Niestety, kreowany usilnie obraz szczęścia i zadowolenia nie odpowiada rzeczywistej kondycji samorządu lekarskiego, który zdaje się być w stanie wyraźnego „pęknięcia” . Tym głębszego, że powodowanego nie tyle różnicami w spojrzeniu na wyzwania (to akurat bywa twórcze i naturalne) ile miejscami brakiem dochowania  elementarnym zasadom dyskusji publicznej i uczciwości zasad kreowania tworzonych przez samorząd aktów prawnych.

Jasnym punktem wydaje się być chyba tylko sprawne i bezstronne prowadzenie Zjazdu przez Kolegę Klaudiusza Komora , dobra organizacja naszego pobytu na Zjeździe i odskocznia od wrzawy bitewnej , jaką była uroczystość i koncert z okazji 35-lecia Samorządu.

To nie jest tak, że po prostu „jakieś głosowania wypadły nie po myśli rządzącym Samorządem” . To, przeciw czemu udało się najwyraźniej zmontować przekonywującą obronę było z zimną krwią zaplanowaną strategią legislacyjną. Szytym grubymi, zbyt grubymi nićmi przepisem na „przepchnięcie” wygodnych zmian (ta uwaga w niepomiernie większym stopniu dotyczy procedowania nad zmianami w ordynacji wyborczej do izb, niż prac na nowym Kodeksem Etyki).

Skład komisji Uchwał i Wniosków

W skład tej kluczowej zjazdowej komisji weszły w 90 chyba procentach osoby będące albo członkami Krajowej Komisji Wyborczej, albo Komisji Etyki Lekarskiej – słowem ciał bezpośrednio zainteresowanych obroną przedłożonych projektów . I to niestety było widać. Komisja była moim zdaniem stronnicza , a niektóre uzasadnienia odrzucenia poprawek były wręcz kuriozalne (patrz punkt I.7).

Powoływanie do składu Komisji Uchwał (w takiej proporcji) osób będących członkami ciał piszących projekt to nie jest rzecz jasna kwestia przepisu, tylko kultury politycznej. Członkowie zarówno KEL, jak i KKW powinni być dopraszani do prac Komisji Uchwał, ale nie powinni tam grać „pierwszych skrzypiec”.

Brak zebrań/wysłuchań konsultacyjnych

Materia do rozpatrzenia przez Zjazd była ogromna. Tym bardziej dziwić musi, że przyjęto model dyskusji przedzjazdowej na zasadzie, jaką kiedyś krytykując bezsens gry pozycyjnej sformułował na gruncie piłki nożnej Kazimierz Górski –  „ty do mnie, ja do ciebie”. Tzn. my piszemy wnioski , właściwa komisja odpowiada lub nie i robi jak uważa . Dużo lepiej byłoby zebrać w styczniu lub lutym   w Warszawie wszystkich zgłaszających uwagi  , dać hotel i wyżywienie i poświęcić cały dzień dyskusji (oczywiście odrębnie ordynacja i kodeks etyki). Tam wówczas byłby czas na skomplikowane wywody prawnicze i organizacyjne. Coś w rodzaju wysłuchań publicznych , jakie przy projektach dużych ’ znaczących aktów prawnych urządza się w Sejmie. Nie byłoby wówczas potrzeby składania wniosków w stylu „nie ma co dyskutować, projekt jest dobry, najwyżej go poprawimy”.

Oczywiście „kłania się” brzemienna w skutki i -co tu dużo mówić skandaliczna- decyzja nowego Prezesa NRL z czerwca 2022r. o likwidacji listy dyskusyjnej dla delegatów na KZL. Tam też mogła toczyć się  dyskusja.

I. Ordynacja wyborcza

I.1. Uzasadnienie

Najpierw ukryto przed Delegatami propozycję zmian poprzez niesporządzenie uzasadnienia . Czytając projekt pisanego na nowo aktu prawnego nie zawsze mamy w pamięci wszystkie jego dotychczasowe zapisy (to raczej trudne w klilkunastostronicowym dokumencie) i dlatego w uzasadnieniu wypunktowane muszą być wszystkie znaczące zmiany. Uzasadnienie odczytał na Zjeździe Przewodniczący Krajowej Komisji Wyborczej . Zajęło mu to ponad  godzinę. Totalna strata czasu. Każdy, kto choć raz pracował nad projektem jakiegoś aktu i jego uzasadnieniem wie, że niektóre fragmenty trzeba mieć przed oczami, czyta się je czasami wielokrotnie, konfrontuje z innymi fragmentami tekstu , lub tekstem proponowanych zapisów . W wymiarze praktycznym , przeczytanie uzasadnienia na chwilę przed dyskusją jest niewiele warte dla jakości prac legislacyjnych. No i stąd szum na sali i zmęczenie Delegatów tą procedurą.

Dalej , uchwała KKW z ostatecznym tekstem proponowanej ordynacji sporządzona została w formacie skanu z papierowego dokumentu. I tu znów: każdy kto choć raz analizował projekt wie, że brak narzędzi choćby wyszukiwania tekstu utrudnia analizę tak dużego dokumentu. A to tekst ostateczny jest podstawą prac (dowodem jest pozostawienie bez rozpatrzenia 12 poprawek do Kodeksu Etyki , gdyż dotyczyły wcześniejszej wersji projektu KEL).

I.2. Próby uniemożliwienia dyskusji

Na wstępie dyskusji zjazdowej o ordynacji wyborczej zgłoszono wniosek o głosowanie bez przeprowadzania dyskusji . Pierwszy wniosek został źle sformułowany i Przewodniczący Zjazdu nie poddał go pod głosowanie. Zaraz więc inny Delegat złożył go poprawnie . Wniosek na szczęście upadł. Jednak kiedy Zjazd przystępował do głosowania, jedna z Delegatek zawnioskowała o głosowanie bez poprawek . Wniosek upadł , choć w ogóle nie powinien być głosowany , gdyż delegatom w regulaminie nie przysługuje teki wniosek. To jedyna chyba pomyłka ewidentnie dobrze i rezolutnie prowadzącego Zjazd kol.Klaudiusza Komora.

Zgłoszenie takich wniosków i liczna rzesza głosujących za nimi , to wyraz jakiegoś dramatycznego niezrozumienia , wręcz lekceważenia troski zgłaszających uwagi Delegatów o skutki proponowanych zapisów. Hasło „uchwalmy to co jest, a z czasem poprawimy” jest tak naiwne politycznie , że nikt chyba w jego szczerość nie wierzy.

I.3.Skład Komisji Uchwał i Wniosków

Patrz opis we wstępie

I.4.Delegatury

We wstępie do omówienia obu projektów zjazdowych napisałem , że martwić może wprowadzanie szczególnie do projektu ordynacji wyborczej poważnych zmian cichaczem. Tą zmianą , nad  którą dyskusja zajęła gros czasu było wykreślenie z dotychczasowego zapisu zawartego w §12 obecnej ordynacji przewidującego parytety w składach rad lekarskich dla delegatów z delegatur, jakie wiele izb tworzy , starając się aktywizować „teren” , a nie tylko centrum , jakim zazwyczaj są duże miasta i okolice miast – siedzib izb okręgowych.

Czy to zmieniłoby wydatnie obraz samorządu? Tak. Ciałem zarządzającym izbą okręgową jest okręgowa rada lekarska . To ona proponuje budżet , to prezydium rady realizuje na co dzień  bieżącą politykę, reprezentację . Rada jest jedynym ciałem, (poza zbierającym się raz do roku na 1 dzień zjazdem okręgowym)  gdzie można realnie wpłynąć na bieg zdarzeń w okręgowej izbie lekarskiej , jak też wygenerować apel do władz krajowych, lub każdej instytucji publicznej w każdej sprawie dotyczącej ochrony zdrowia. Jeśli lekarze wybrani w terenie nie mieliby szans na zasiadanie w radzie, teren stałby się po części „niemy” , a tworzone delegatury- ciałami malowanymi. Zagroziłoby to nawet moim zdaniem w dłuższym okresie czasu działalności izby jako całości – brak jakiejkolwiek motywacji do skutecznej realizacji wyborów w terenie mógłby doprowadzić do braku wyboru wymaganej liczby delegatów , aby zwołać zjazd kadencyjny , co byłoby już paraliżem i widomym znakiem upadku izby.

Czy zagwarantowanie w składach rad miejsc dla delegatur ma same zalety? Czy rozwiązanie to jest bezdyskusyjnie dobre? Nie, z pewnością , jak każdy sztywny przymus ma swoje wady. „Parytety” są przez niektórych traktowane jako wyraz poprawności politycznej, jako zagrożenie dla wolnej konkurencji.

Jednak duże zmiany (a to byłaby gigantyczna zmiana) wprowadza się inaczej. Na długo przed samym projektem przeprowadza się konsultacje społeczne, rozsyła się do izb okręgowych zapytania o opinię w sprawie , szuka się rozwiązań alternatywnych (tu np: inny niż wpływ „polityczny” na radę sposób aktywizacji lekarzy w terenie) . Potem się zbiera nadesłane wnioski i dalszą dyskusję przeprowadza w węższym gronie. Najlepszym dowodem na tę tezę jest bezdyskusyjne przyjęcie najważniejszej zmiany w ordynacji- system głosowań elektronicznych. Wiele osób przejawiało i przejawia dużą rezerwę do tego rozwiązania, ale sprawa sygnalizowana była od dawna, każdy o tym wiedział, wszyscy się z tym „oswoili” i novum to przeszło bez żadnego protestu.

Tu ukryto proponowaną zmianę . Dlaczego ukryto?- poprzez brak uzasadnienia do projektu. Pikanterii dodaje fakt, że w ostatecznie odczytanym na Zjeździe (zmarnowana ponad godzina czasu obrad) wyrzucenie parytetów oparto na fałszywej tezie prawnej o zaburzeniu zasady równości głosów (wybory mają być równe, tajne i bezpośrednie)

Jaka mogła być motywacja władz do „przepchnięcia” tej zmiany ?

Utworzona na początku obecnej kadencji w izbach formacja polityczna „Samorządu Przyszłości” zdaje się cieszyć liczebną większością zarówno na Krajowym Zjeździe, jak i większości zjazdów okręgowych . Wynika to z większej aktywności i zdyscyplinowania organizacyjnego ruchu Młodych Lekarzy podczas ostatnich wyborów w 2021/22 roku. Formacja taka mogłaby uzyskać wówczas w radach dużych izb okręgowych (z dużym obecnie budżetem) większość dającą w zasadzie pełnię władzy . Tym by się zapewne skończyło.

I.5. Powtórne wybory

Sporo kontrowersji budził zapis, że przy powtórnych wyborach (przeprowadza się je wówczas, gdy brakuje skutecznie wybranych delegatów do zwołania zjazdu) obowiązuje tylko elektroniczna forma głosowań. Jeśli rejon się nie zebrał , to ograniczanie form głosowania utrudnia, a nie zwiększa szanse na zebranie wymaganych 20% głosów ).

I.6. Rzecznicy i członkowie sądów

Nie dowiedzieliśmy się też z uzasadnienia (bo go nie było) , że braki kadrowe w pionach odpowiedzialności zawodowej (rzecznicy i sądy lekarskie) skłoniły władze do propozycji , aby zwyczajowa i zgodna z ustawą praktyka wskazywania przez ustępującego Rzecznika i ustępujący Sąd kandydatur na następną kadencję osób niebędących delegatami miała postać listy o wielkości do 100% składu zastępców rzecznika i 100% składu sądu (dotąd 50%) .

I.7 Poważne wady redakcyjne

Kolega Mariusz Janikowski z Krakowa słusznie wytknął projektowi szereg wad redakcyjnych , niosących ze sobą nawet niezgodność z ustawą o izbach lekarskich. Apogeum nierównej walki z Komisją Uchwał i Wniosków była warta lepszej sprawy obrona ewidentnie niezgodnej z brzmieniem art.16 ustawy o izbach definicji okręgowych komisji wyborczych i Krajowej Komisji Wyborczej jako komisji zjazdowych. No tak to jest, kiedy działa się w myśl zasady, że skoro fakty przeczą tezie , to tym gorzej dla faktów.

II. Ordynacja wyborcza-efekty ważniejszych głosowań

TEKST PRZYJĘTY PRZEZ ZJAZD

II.1 Nie przeszedł wniosek o odrzucenie projektu w całości

II.2 Delegatury . Ponieważ po złożeniu przeze mnie poprawki idącej w kierunku zachowania parytetów w składach rad lekarskich , pozostali zwolennicy tego przepisu odstąpili od składania swoich analogicznych poprawek , głosowana była moja poprawka, która ostatecznie  uzyskała niewielką , siedmiogłosową przewagę. To i tak spory sukces, bo po przebiegu wcześniejszych głosowań i determinacji obozu władzy wynik był trudny do przewidzenia .

II. 3 Nie przeszła poprawka o analogicznych parytetach w strukturze Naczelnej Rady Lekarskiej

II.3 Przeszła poprawka mojego autorstwa o zakazie przenoszenia się lekarzy do rejonów dentystycznych i dentystów do rejonów lekarskich . Ustawa mówi wyraźnie, że rejony tworzy się odrębnie dla obu zawodów i z tego płyną poważne wnioski. Oczywiście Komisja Uchwał była przeciw poprawce

II.4 Rzecznicy i członkowie sądów (patrz pkt I.6 ) przeszła poprawka mojego autorstwa. Zostanie po staremu – sądy i rzecznik mogą proponować osoby niebędące delegatami w liczbie nie większej niż 50% ogólnej liczby składów.

II.5 Nie przeszły niestety ważne poprawki dotyczące błędów redakcyjnych i definicji komisji wyborczych (patrz. pkt I.7).

III. Kodeks Etyki Lekarskiej

Tu prezentacja projektu poszła modelowo. Kol.Artur DeRosier -szef Komsji Etyki Lekarskiej zwięźle przedstawił zarówno zamysł , jak i zespół zaangażowany w redakcję projektu. Bronił też użytego języka (w omówieniu wspominałem o kontrowersjach wobec nakazowego charakteru użytego języka).

W części poświęconej dyskusji  (którą skrócono wobec konieczności głosowań nad 53 poprawkami [!] ) zarysowały się następujące osie dyskusji:

III.1. Sprawa języka 

Artur deRosier argumentował, że niektóre nakazy deontologiczne maja tak ważną wymowę i są tak znaczące dla relacji pacjent-lekarz, że sformułowanie „powinien” nie wystarcza. Że być może otworzyłoby to drogę do relatywizacji danego obowiązku, albo (w przypadku sprawy przed sądem lekarskim) do prezentowania linii obrony w stylu „mój klient powinien był, ale przecież nie musiał„. Szef Komisji Etyki posłużył się przykładem przepisu KEL, który wręcz powinien zmusić lekarza do ujawnienia pacjentowi powikłań i komplikacji w leczeniu.

Jak się okazało po liczbie przyjętych poprawek (pkt.IV.1.) Zjazd raczej nie podzielał tej obawy, choć w dyskusji padały również głosy za zaostrzeniem języka Kodeksu. Zabrawszy głos w dyskusji przekonywałem, że teoretycznie każdy delikt deontologiczny będący przedmiotem postepowania sądowo-lekarskiego winien mieć swój odpowiednik w przepisie prawa powszechnie obowiązującego. I tak , komentując przykład podany przed kol.deRosier o ujawnianiu powikłań podałem odpowiednik przepisu z ustawy o prawach pacjenta- a mianowicie przepis ustanawiający prawo pacjenta do informacji o stanie zdrowia.

III.2. Sprawa skupienia się sądownictwa lekarskiego na czynach związanych bezpośrednio z wykonywaniem zawodu 

Kontynuując swoją wypowiedź (pkt.III.1.) podkreśliłem , że wszelkie naukowe opracowania (w tym zamówione w 2020r przez NRL opracowanie profesorów prawa z SWPS) dowodzą, iż przewinieniem zawodowym jest czyn naruszający jednocześnie przepisy KEL i (jednocześnie) innego przepisu prawa powszechnie obowiązującego dotyczącego wykonywania zawodu lekarza. Pisałem o tym w specjalnym wpisie z sierpnia 2022r Z tego punktu widzenia słabo wygląda umocowanie izb lekarskich do postępowań wobec lekarzy-sprawców czynów z dziedziny wykroczeń czy pospolitych przestępstw. Zarówno Jacek Miarka (szef Naczelnego Sądu ) , jak i Zbigniew Kuzyszyn (Naczelny Rzecznik ) nie zgadzając się ze mną przywołali orzeczenie Sądu Najwyższego , który oddalając kasację od jednego z orzeczeń Naczelnego Sądu Lekarskiego miał ponoć wyłożyć znaczenie art.53 ustawy w sposób, który uprawnia do sądzenia czynów naruszających ogólne normy etyczne lekarzy. Niezależnie od wielu aspektów, które wymagają odrębnego artykułu, nie wiem, jak rozszerzenie zakresu orzekania przez piony odpowiedzialności zawodowej mamy pogodzić z dość podobno dramatyczną sytuacja kadrową w tych pionach. Ponadto, kodeksy deontologiczne nie precyzują listy naruszeń zasad etycznych związanych z etyką ogólną , nie przyporządkowują dla nich wymiaru kar (jedno i drugie nie jest wymagane przez orzecznictwo) , a przecież z drugiej strony obowiązuje zasada określoności przepisów prawa i każdy powinien wiedzieć , za jakie czyny może spotkać go sankcja. Jeśli więc, któregoś dnia lekarz dowie się, że jest ścigany przez pion odpowiedzialności za np. niepłacenie alimentów czy niespłacanie kredytów, to będzie to dla niego sytuacja, którą może uznać za działania opresyjne izby.

 IV. Kodeks Etyki Lekarskiej- wyniki ważniejszych głosowań

TEKST PRZYJĘTY PRZEZ ZJAZD

IV.1.Na pierwszy plan spośród owych 53 poprawek do Kodeksu Etyki wybijały się poprawki językowe wynikłe z braku akceptacji dla języka nakazowego projektu Kodeksu (sformułowania „nie może”, „nie wolno” „musi”). Duża ich część była autorstwa prof.Andrzeja Matyi – poprzedniego Prezesa NRL. Nie tylko chodziło o same kwestie językowe. Argumentacja szła też w tym kierunku, iż powinniśmy unikać formułowania rygorów stawiających czasem lekarze w niekorzystnej pozycji procesowej. Zdecydowana  większość tych poprawek przeszła .

IV.2.Była cenna poprawka dotyczącą sztucznej inteligencji – znalazła się w art. 12

IV.3. Poprawka dotycząca terapii daremnej (art.33)

IV.4. Bardzo dużo satysfakcji przyniosło mi przyjęcie przez Zjazd mojej poprawki do art.62 (teraz 63) . Chodziło o to, że projekt prawo do merytorycznej krytyki innego lekarza zawężał tylko do krytyki czynionej w środowisku lekarskim. To byłby zapis de facto redukujący prawo do wolności wypowiedzi i do wystąpienia do właściwych organów publicznych z interwencją. Byłyby na tle tak zawężonego prawa spore konflikty, a pewnie sprawa znów oparłaby się o Trybunał Konstytucyjny , albo unijny.

Andrzej Cisło | 29 maja 2024 r.