Czy tu naprawdę chodzi o jakość?
UWAGI O POWAŻNYCH ZAGROŻENIACH WYZIERAJĄCYCH Z PROJEKTU O JAKOŚCI W OPIECE ZDROWOTNEJ I BEZPIECZEŃSTWIE PACJENTA
link do katalogu z kolejnymi wersjami projektu na serwerze Rządowego Centrum Legislacji
22 grudnia 2022r. projekt wpłynął do Sejmu
Ustawa ma wprowadzić mechanizmy gwarantujące monitorowanie jakości udzielanych świadczeń, obligatoryjny system autoryzacji placówek kontraktujących z NFZ, dobrowolny system akredytacji (obecnie funkcjonujący) , rejestr zdarzeń niepożądanych, jak też system świadczeń kompensacyjnych z tytułu zdarzeń medycznych (niepożądanych) , które będą miały miejsce w szpitalach.
Jak to często bywa, szczytny z założenia cel przesłonięty zostaje tworzeniem narzędzi , które z tym celem niewiele mają wspólnego. Totalny sprzeciw wobec zarządzania jakością byłby oczywiście niemądry. Niemniej ta ustawa, wobec mizeroty nakładów, braków kadry i czasami standardów niczego w dziele podnoszenia jakości nie załatwi.
Wątpliwości, jakie podnosi Okręgowa Rada Lekarska w Poznaniu (Stanowisko ORL WIL z 17 grudnia 2022r)
Co jest szczególnie ryzykowne w odniesieniu do podmiotów wykonujących działalność leczniczą (pwdl) w lecznictwie ambulatoryjnym?
1. Autoryzacja (rozwiń)
Już sam przewidywany obowiązek złożenia wniosku autoryzacyjnego i uzyskanie autoryzacji może być sporym obciążeniem. Warunkiem uzyskania autoryzacji jest wdrożenie systemu zapewnienia jakości. Będzie to pewnie trochę przypominało wdrożenie standardów Rodo, tylko uciążliwość pomnożona może być kilkukrotnie, gdyż dochodzi monitorowanie jakości, zgłaszani zdarzeń niepożądanych i raporty okresowe. Być może w stosunku do określonej kategorii podmiotów (np. małe podmioty ambulatoryjne) da się to zamknąć w jakieś uniwersalne reguły. Niewykluczone ,że dałoby się stworzyć nawet dedykowane poszczególnym kategorie podmiotów oprogramowanie do prowadzenia systemu oceny jakości. Wówczas trzeba się domagać, aby takie oprogramowanie stworzyły i utrzymywały izby lekarskie i nieodpłatnie użyczały go swoim członkom.
Problem z wnioskiem autoryzacyjnym może być o tyle znaczny, że zgodnie z dodanym w ostatniej wersji projektu przepisem prezes NFZ wyznacza harmonogram składania wniosków i na dobrą sprawę nie wiadomo w której kolejności które podmioty będą miały wyznaczony taki termin. I wszystko to jest niekorzystne pomimo, że proces autoryzacji ruszy 36 miesięcy po wejściu w życie ustawy. Czas akurat leci szybko.
Poza masą nowej papierologii, najważniejszym problemem jednak jest to, że ustawa kreuje system sankcji na świadczeniodawców, którzy nie będą mogli wylegitymować się odpowiednim poziomem wskaźników jakości
2. Co to jest wskaźnik jakości? (rozwiń)
Ustawa zawiera upoważnienie Ministra Zdrowia do wydania rozporządzenia określającego wskaźniki jakości opieki zdrowotnej. Do całego przedłożenia dołączony jest projekt tego rozporządzenia
Co jest w tym projekcie?
Wskaźniki podzielone są na trzy obszary:
- kliniczny,
- zarządczy
- konsumencki (inaczej mówiąc „pacjencki”)
W obszarze klinicznym, póki co, podmiotom ambulatoryjnym nie zaprojektowano żadnego wskaźnika. W obszarze zarządczym mamy wskaźnik dotyczący skarg, oraz posiadania akredytacji (która jest podobno dobrowolna). Jest natomiast bardzo „oryginalny”, żeby nie powiedzieć kuriozalny wskaźnik w obszarze „pacjenckim”:
14. | Odsetek pacjentów, którzy wypełnili ankiety satysfakcji pacjenta powyżej średniej dla wszystkich świadczeniodawców |
Przyjrzyjmy się więc sformułowaniu „Odsetek pacjentów, którzy wypełnili ankiety satysfakcji pacjenta powyżej średniej dla wszystkich świadczeniodawców”.
W zaproponowanym Okręgowej Radzie WIL projekcie Stanowiska ująłem to tak:
„[…]ustanawianie wskaźnika „powyżej średniej” jest zupełnie chybione. Jest to legislacyjna ucieczka od ewidentnej trudności, jaką jest ujęcie w liczby niemierzalnego parametru satysfakcji pacjentów i przerzucenie kłopotu na barki świadczeniodawców. Ekstrapolując proponowaną zasadę ad absurdum: jeśli średnia satysfakcji ze wszystkich podmiotów będzie bardzo wysoka (stan pożądany), np. 85% , to wynik pojedynczego pwdl 80-83%, pomimo, że jak najbardziej satysfakcjonujący, okaże się de facto i tak niewystarczający.”
Krótko mówiąc, jest to mechanizm podobny do wyścigu szczurów (w tym wyścigu nie ma mety). Przypomina niesławne praktyki z początków naszego „kapitalizmu” , np zwalniania na koniec kwartału tych przedstawicieli handlowych, którzy mieli niższą liczbę nowych umów, niż średnia w skali korporacji.
A teraz spójrz my na dodany w tegorocznej wersji projektu przepis art.5 ust.3 i 4:
„Art.5
[…] 3. Rozliczanie świadczeń opieki zdrowotnej w oparciu o wskaźniki jakości opieki zdrowotnej, o których mowa w art. 4, odbywa się zgodnie z zawartymi ze świadczeniodawcami umowami o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.
4. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia określając szczegółowe warunki rozliczania świadczeń, ustala współczynniki korygujące związane z uzyskaniem wskaźników opieki zdrowotnej, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 4 ust. 2, w odniesieniu do świadczeń których dotyczą.”
Przepis ten upoważnia jednoosobowy organ, jakim jest Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia do ustalenia współczynników korygujących wartość udzielanych świadczeń.
Jeśli takim poradniom jak stomatologiczna pozostanie ocena jedynie przez pryzmat satysfakcji pacjentów, to będziemy mieli bardzo niesprawiedliwy system: kontaktów jest mało, niezadowolenie z tego powodu coraz większe, trudności w uzyskaniu świadczenia również, niepasujący do współczesnych standardów koszyk świadczeń zachowawczych i protetycznych i na to wszystko pacjenci otrzymujący realną możliwość wyrażenia skutecznej negatywnej opinii, często z powodu sytuacji, na które lekarz nie będzie miał żadnego wpływu. Łatwo sobie wyobrazić „nową świecką tradycję” jakiegoś rodzaju gry w pozyskiwanie pozytywnych opinii.